Tak naprawdę to są to jabłka, możliwie twarde, słodkie ale mało soczyste. Pokrojone w cienkie plastry i suszone (np. w suszarce do warzyw, grzybów i owoców lub na słońcu jak setki lat temu...). Metoda nowoczesna z wykorzystaniem techniki (suszarki) jest lepsza w jesienną słotę... dla potrzeb świetlicowych jabłka nawet nie zdążyły dobrze ususzyć się, wystarczyły gumowe "ciągotki"...
Suszone samodzielnie jabłka mają tę zaletę, że nie są chemicznie konserwowane a podjadać je można bez obaw o przytycie, gdyż są dietetyczne...
Jak mówi przysłowie: Jabłko z wieczora i nie trza doktora...
.jpg){kind=logo}
Jesteś tutaj:
